W 2024 pierwszy raz od dłuższego czasu możemy obserwować stabilizację cen mieszkań. W praktyce oznacza to, że w dużych miastach wzrosty stawek powoli hamują. Na niektórych rynkach lokalnych widać też pierwsze korekty w dół cen ofertowych. Stabilizują się one na wysokim poziomie, a ostatnie dwa lata minęły pod znakiem bardzo szybkich podwyżek. Z czego wynika taka sytuacja w sektorze nieruchomości w Polsce?
Skąd ta drożyzna?
W debacie publicznej często pojawiają się głosy, że za wysokie ceny lokali mieszkalnych odpowiadają rządowe programy wsparcia. Rzeczywiście jak widać na przykładzie działania Bezpieczny Kredyt 2%, już sama zapowiedź wprowadzenia preferencyjnych pożyczek wpłynęła na popyt. Duże zainteresowanie mieszkaniami, które spełniały kryteria programu sprawiły, że ich ceny zaczęły rosnąć. W wielu przypadkach przeszacowane nieruchomości nadal czekają na kupców i najpewniej znajdą ich, dopiero gdy właściciele urealnią swoje oczekiwania cenowe. Rządowa pomoc, która stymuluje popyt, zawsze będzie wpływała też na obraz cenowy rynku.
Programy, które w założeniu mają pomóc branży mieszkaniowej to nie jedyne powody wyraźnych wzrostów cen. Sytuacja ta wynika też z braku równowagi między popytem i podażą na krajowym rynku nieruchomości. Trudna sytuacja gospodarcza i niepewność, jaką rodzi konflikt na Ukrainie, wstrzymały lub zawiesiły wiele planowanych przedsięwzięć budowlanych również w sektorze mieszkań. Niedobory podażowe przy wysokim popycie sprawiają, że ceny rosną, a trend ten dotyczy głównie mniejszych lokali wycenionych na mniej niż 500 000 złotych.
System naczyń połączonych
Sektor nieruchomości nie funkcjonuje w próżni, sytuacja w innych segmentach gospodarczych ma na niego duży wpływ. Konflikt zbrojny za naszą wschodnią granicą przerwał wiele szlaków dostaw i pozbawił polskie budownictwo sporej części pracowników. Problemy z materiałami i siłą roboczą sprawiły, że wiele inwestycji nie zostało ukończonych na czas. Sytuacja ta wpływa nie tylko na ich koszty, ale również podaż nowych lokali. Jeśli gotowych mieszkań na rynku jest niewiele, ich ceny automatycznie idą w górę.
Problemy między innymi związane z wojną wpłynęły na wzrost cen materiałów budowlanych. Z podwyżkami w tym segmencie mamy do czynienia już od pandemii. Choć sytuacja momentami się poprawia, rosnące koszty budowy to jeden z głównych powodów podwyżek stawek ofertowych nowych lokali mieszkalnych. Na rynku pierwotnym podaż ograniczają też kłopoty z odpowiednimi działkami budowlanymi szczególnie w obrębie dużych miast.
Stabilizacja cen, którą możemy obserwować obecnie to skutek między innymi odbudowującej się podaży. Ponieważ sektor mieszkaniowy już od ponad roku musi radzić sobie bez programu tanich pożyczek, popyt nie jest dodatkowo stymulowany i łatwiej o równowagę na rynku. Czy trend ten się utrzyma? Pokażą najbliższe miesiące.